czwartek, 28 listopada 2013

Lovely, holograhic eyes cienie do powiek – recenzja

Cześć Dziewczyny!

Przed rozpoczęciem promocji w Rossmannie polecałyśmy Wam zwrócenie uwagi m.in. na cienie Lovely holograhic eyes , które wyglądają bardzo niepozornie, ale efekt jakimi możemy nimi uzyskać na oku jest niepowtarzalny i bardzo ciekawy…


Lovely holograhic eyes - od lewej: 02, 01, 04 

Ocena:
Od tych cieni nie oczekiwałyśmy wiele. Co prawda jak zobaczyłyśmy kolory, to od razu nas zaciekawiły, ponieważ nie są one jednoznaczne, a bardziej stanowią jakby połączenie kilku odcieni. Jakie było nasze zaskoczenie jak zaczęłyśmy ich używać… Wszystkie cienie mają wykończenie satynowe i są dobrze napigmentowane. Nie osypują się, a na bazie wytrzymają cały dzień. Po zaaplikowaniu na oczy tworzą wielowymiarowy efekt, tak jakby po użyciu kilku cieni. Mimo, że w serii znajdują się tylko 4 cienie, to każdy może znaleźć coś dla siebie – beżowo-złoto-fioletowo-szary odcień o numerze 1 idealnie nada się ma dzień, a bardziej kolorowe pozwolą nam stworzyć makijaż imprezowy. Jedynymi minusami jakie zauważyłyśmy są po pierwsze opakowanie, które jest naprawdę nieładne i słabiej jakości (ale mniejsza o to) oraz co ważniejsze fakt, że rozcieranie nie należy do najłatwiejszych, trzeba się trochę napracować, aby dokładnie rozetrzeć granice cienia. Podsumowując, cienie te na pewno zaliczyć należy do kategorii wartych wypróbowania i to głównie ze względu na kolory!

Miałyście te cienie? Jakie jest Wasze zdanie na ich temat?

Pozdrawiamy,
O&A

wtorek, 26 listopada 2013

Maybelline Dream Lumi Touch korektor rozświetlający

Cześć Dziewczyny!

Korektor rozświetlający to według nas jeden z najlepszych przyjaciół kobiety. Kiedy chcemy ożywić swoją twarz, ukryć sińce pod oczami, czy podkreślić poszczególne elementy twarzy to sięgamy właśnie po niego. A ostatnio natrafiłyśmy na jeden z lepszych produktów w tej kategorii – dream lumi touch od Maybelline…


Obietnice producenta:
Korektor rozpraszający światło i jednocześnie maskujący niedoskonałości, dzięki sile barwników maskujących zmieszanych w rozświetlającej bazie żelowej.

Ocena:
Wiele korektorów rozświetlających przeznaczonych do stosowania pod oczy jest albo zbyt ciężkich albo z kolei zbyt lekkich, takich, które nie są w stanie nic zatuszować, a i efekt rozświetlenia jest mierny. Ten jednak zupełnie nas zaskoczył. Korektor ma przyjemną formułę, treściwą, ale lekką. Świetnie się rozciera, nie odznacza się na twarzy i na niej nie ciemnieje. Dalej, ma bardzo dobre krycie, a efekt rozświetlenia jest rzeczywiście zauważalny. Bardzo dobrze radzi sobie z cieniami pod oczami, nie zbiera się w załamaniach, nie roluje się. Bardzo dobrze radzi sobie także z zakryciem zaczerwienienia wokół nosa (czy my wszystkie się z tym borykamy?), czy z podkreśleniem szczytów kości policzkowych.  Produkt ten nie wysusza skóry, a tym bardziej nie podkreśla suchych skórek. Jego jedynym minusem jest wydajność, naprawdę bardzo szybko go ubywa, ale przez wzgląd na rewelacyjne działanie, możemy mu to wybaczyć.

Czy miałyście ten korektor? Też byłyście z niego zadowolone? Czy macie swoich ulubieńców wśród korektorów rozświetlających?

PS. Post o zakupach z Rossmanna pojawi się pod koniec tygodnia, po zakończeniu akcji (czyli 28.11), ponieważ chyba jeszcze nie skończyłyśmy z zakupami J

Pozdrawiamy,
O&A

czwartek, 21 listopada 2013

Rossmann cz. II, a właściwie III

Cześć Dziewczyny!

Dziś przychodzimy do Was z kontynuacją wczorajszego posta, mianowicie przedstawimy Wam kosmetyki, które sprawdziły  się u nas i chcemy polecić Wam je w związku z nadchodzącą już jutro promocją w Rossmannie. Wczoraj było o kosmetykach z marek Wibo, Lovely, Manhattan, Rimmel, Maybelline, dziś czas na Bourjois, Max factor i L’real. Poprzednie posty w tym temacie: nasz lista zakupowa  – klik klik i I cz. Polecanych kosmetyków dla Was - tutaj.


Bourjois:
1. Bourjois healthy mix podkład – bardzo dobry podkład, co prawda używałyśmy go jeszcze przed zmianą opakowania i formuły, ale na pewno jest to jeden z tych podkładów, które warto wypróbować.
2. Bourjois healthy mix korektor – nasz ideał, wszystkie jego zalety opisałyśmy w poście poświęconym w całości jemu - tutaj
3. Bourjois Color Boost – latem sprawdziły się u nas idealnie, ale ich właściwości nawilżające doceniamy także zimę. Posiadamy 2 odcienie, planujemy dokupić kolejnyJ Jedna z nich wystąpiła w poście letnia odsłona czerwieni, a recenzję obu znajdziecie tutaj - klik klik
4. Bourjois Rouge edition pomadka – mnóstwo ładnych kolorów i dobra trwałość, na pewno każda z Was znajdzie coś dla siebie. My posiadamy odcień 03 – połączenie brzoskwini i nude. Pomadka pojawiła się w poście matchy-matchy - tutaj
5. Bourjois 123 perfect – dobrze kryjący podkład, który radzi sobie także z matowieniem skóry, utrzymuje się na niej długo, polecamy do skór od normalnych do tłustych. Na pewno pojawi się jego recenzja.
6. Bourjois róż – kultowy produkt Bourjois, który po prostu trzeba wypróbować, mnóstwo kolorów, które bardzo naturalnie wyglądają na policzkach. Chyba nie można zrobić sobie nim krzywdy. Pojawił się w poście o ekspresowym makijażu tutaj – klik klik


Max factor:
1. Max factor colour elixir – jedne z naszych ulubionych pomadek, dobrze napigmentowane, kremowe, długo trzymające się na ustach, nie wysuszają ich. Polecamy przepiękny odcień scarlet ghost – będzie pasował wszystkim.
2. Max factor khol pencil w kolorze 090 natural glaze – bardzo popularna, jedna z nielicznych i lepszych dostępnych w drogerii kredek w odcieniu nude. Pojawiła się w postach - focus on eyes oraz be classy wear nude!
3. Max factor lasting performance – podkład, który zadowoli nawet osoby o bardzo jasnej karnacji. Dobrze się rozprowadza, ładnie kryje i długo trzyma się na twarzy.



L’oreal:
1. L’oreal True Match podkład
– jeden z naszych ulubionych podkładów, dobrze kryje, dobrze się rozprowadza, naturalnie wygląda na twarzy i długo się utrzymuje nawet na skórze tłustej. Dostępny w wielu odcieniach. My zużyłyśmy już kilka jego buteleczek i planujemy poczynić zapasyJ
2. L’oreal true match korektor – gdyby nie korektor z Bourjois healthy mix, ten byłby zwycięzcą. Matowe wykończenie, bardzo dobre krycie i długotrwałość to jego największe zalety. Wad nie zauważyłyśmy.
3. L’oreal Lumi Magique podkład – lżejszy niż true match, ma słabsze krycie i jego zadaniem jest rozświetlanie twarzy, co czyni idealnie. Idealny dla tych, którzy na dzień preferują delikatniejsze krycie i efekt skóry pełnej blasku. Jego recenzję znajdziecie tutaj - klik klik oraz pojawił się w poście be classy wear nude!
4. L’oreal Volum Million Lashes Extra Black – po prostu nasza ulubiona maskara w ostatnim czasie, na pewno pojawi się jej recenzja. Z czystym sumieniem polecamy!
5. L’oreal Glam Bronze 5 terres – złocisty bronzer, który jak tylko zobaczyłyśmy na półce, wiedziałyśmy, że będzie nasz. Jest troszkę pomarańczowy, ale dodaje naszej twarzy zdrowego wyglądu opalenizny i blasku. Nie tworzy nieestetycznych plam, łatwo się rozciera.
6. L’oreal Color Riche Les Ombre – polecamy szczególnie kolor e4 smoky marron glace, który sprawdzi się zarówno na dzień, jak i w makijażach wieczorowych, świetna pigmentacja, bardzo dobrze się rozcierają i są długotrwałe. Pokazana była w poście brąz na oczach
7. L’oreal Shine caresse – polecamy szczególnie intensywniejsze kolory, które w naszej opinii lepiej się sprawują. Recenzja pojawiła się tutaj - klik klik oraz wystąpiły w poście letnia odsłona czerwieni
8. L’oreal Glam Shine – nasze ulubione błyszczyki, o których zaletach pisałyśmy obszernie tutaj -klik klik
9. L’oreal Color Riche – pomadki, które nigdy nie zawodzą. Nie wysuszają ust, nie podkreślają suchych skórek, są kremowe i dobrze napigmentowane. Recenzja na pewno się pojawi. Na razie jedna z nich wystąpiła w poście my lips but better

Czy macie w planach coś z powyższej (dłuuugiej) listy? Czy też byście je poleciły?
Pozdrawiamy,
O&A

środa, 20 listopada 2013

Na co polecamy zwrócić uwagę podczas promocji – 40% Rossmann cz. I

Cześć Dziewczyny!

Wczoraj podzieliłyśmy się z Wami naszą listą zakupów przygotowaną w związku w promocją w Rossmanach - klik klik . Dzisiaj chcemy pokazać Wam kosmetyki, które sprawdziły się u nas i w które warto zaopatrzyć się podczas nadchodzącej promocji. Jutro pojawi się cz. II pokazująca kosmetyki z pozostałych marek dostępnych w Rossmannie.


Wibo:
1. Wibo eliksir – pomadki nawilżające, które pomimo okropnego opakowania są świetne – były tematem oddzielnej recenzji - tutaj.
2. Wibo growing lashes tusz do rzęs – jeden z najlepszych tuszy do rzęs z jakimi miałyśmy do czynienia za tą cenę.

Lovely:
3. Lovely holographic eyes cienie do powiek – dają piękny i ciekawy efekt na oczach, mają dobrą pigmentację, nie osypują się, ładnie się trzymają i były dużym zaskoczeniem dla nas, szczególnie, że kosztują tak niewiele. My posiadamy 3 z 4 kolorów i wszystkie nawet samodzielnie wyglądają pięknie.

Manhattan:
4. Manhattan, soft mat loose powder, sypki puder do twarzy – świetny puder, na długo matuje, utrwala makijaż, dobrze z nim współgra, nie wygląda sztucznie i jest lekki. Plus za wydajność.

Rimmel:
5. Rimmel apocalips – pomadka w błyszczyku, bardzo trwała, nie wysusza ust i nie podkreśla suchych skórek, ma świetną pigmentację, szkoda, że jest tak mały wybór jaśniejszych kolorów.
6. Rimmel stay matte podkład – niedawno pojawiła się jego recenzja - tutaj. Genialny za tą cenę!
7. Rimmel stay matte puder – przyzwoity puder, który odpowiednio nałożony wygląda naturalnie i całkiem ładnie matuje.
8. Rimmel Wake me up – jeden z naszych ulubionych podkładów na zimę, ma dobre krycie oraz rozświetla twarz nie przetłuszczając jej.
9. Rimmel glam eyes paletka cieni w kolorze 002 smokey brun – na pewno pojawi się wkrótce recenzja, ale na razie możemy powiedzieć, że kolory są dobrze napigmentowane, nie osypują się, długo się otrzymują i bardzo łatwo się rozcierają. Ostatnio najczęściej po nią właśnie sięgamy. Posiada wszystkie kolory jakich potrzebujemy do wykonania nie tylko dziennego makijażu oczu.
10. Rimmel lasting finish by kate – matowe pomadki o których pojawiła się notka tutaj – klik klik
11. Rimmel match perfection korektor rozświetlający – korektor, który bardzo dobrze radzi sobie z sińcami pod oczami, ma dobre krycie i nie jest zbyt ciężki. Recenzja na pewno się pojawi.

Maybelline:
12. Maybelline dream lumi touch – korektor rozświetlający, lada dzień pojawi się jego recenzja – powiemy tylko, że jest naszym ulubieńcem.
13. Maybelline Superstay 14hr – my posiadamy kolor stay with me coral, matowa pomadka, która ma bardzo dobrą pigmentację i długo utrzymuje się na ustach, dodatkowo ich nie wysusza.
14. Maybelline hydra extreme – pomadki nawilżające, których recenzja pojawiła się tutaj - klik klik . jedne z łatwiejszych w noszeniu pomadek, idealnie sprawdzą się na zimę.
15. Maybelline color tattoo – cienie w kremie, o których chyba nic już nie trzeba mówić, były tematem wielu naszych notek (http://greeneyesinmakeup.blogspot.com/2013/09/multitasking-maybelline-color-tattoo.html oraz http://greeneyesinmakeup.blogspot.com/2013/07/braz-na-oczach.html). Polecamy szczególnie kolory on and on bronze oraz permanent taupe.
16. Maybelline color whisper – cudowne masełka w wielu odcieniach, w recenzji napisałyśmy o nich wszystko – klik klik

Planujecie skusić się na coś z powyższej listy?
Pozdrawiamy,
O&A

wtorek, 19 listopada 2013

Nasza lista zakupów – 40% Rossmann

Cześć Dziewczyny!

Dzisiaj zgodnie z panującym ostatnio na blogach trendem związanym ze zbliżającą się promocją (jeżeli ktoś jeszcze nie słyszał, to potrwa ona od 22 do 28 listopada na kosmetyki do makijażu) w Rossmannach, pokazujemy Wam naszą listę, która w założeniu ma  trzymać nas w ryzachJ Jutro i pojutrze planujemy pokazać Wam rzeczy, które u nas się sprawdziły i polecamy Wam do zakupienia:)


1.       Wibo – eyebrow stylist – barwiony żel do brwi, o którym wiele dobrego czytałyśmy, a jako, że teraz będzie kosztował jakieś grosze, warto go wypróbować.
2.       L’oreal true match – ten podkład jest już nam dobrze znany, zużyłyśmy już kilka jego butelek i teraz chcemy poczynić zapasy.
3.       Bourjois healthy mix serum – podkład z tej serii sprawdził się bardzo dobrze, a teraz jesteśmy ciekawe jak na naszych twarzach poradzi sobie lżejszy ponoć jego brat.
4.       Bourjois color boost w kolorze 04 peach on the Beach – posiadamy dwie kredki w kolorze 01 red sunrise I 02 fuchsia libre i jesteśmy z nich bardzo zadowolone. Chcemy powiększyć kolekcję o kolejny kolor. Recenzję posiadanych kredek znajdziecie tutaj – klik klik
5.       Bourjois healthy mix korektor – ostatnio pojawiła się jego recenzja na blogu - tutaj , jest tak świetny, że chcemy poczynić zapasy.
6.       Bourjois Delice de poudre – słynny bronzer czekoladka, o której słyszałyśmy wiele dobrego, a że ostatnio oszalałyśmy na punkcie bronzerów, musimy uzupełnić nasze zbiory, zastanawiamy się nad zakupem obu kolorów, może wiecie czy warto?
7.       L’oreal super liner perfect slim – eyelinerów nigdy za dużo, a te ponoć są bardzo dobre.
8.       Max factor Facefinity 3 w 1 – podkład, który ponoć idealnie nadaje się do skór mieszanych i tłustych, po prostu musimy go wypróbować:)

A jakie są Wasze plany? Miałyście coś z naszej listy i możecie podzielić się jakimiś doświadczeniami?

Pozdrawiamy,
O&A

niedziela, 17 listopada 2013

Bell milky shake – recenzja

Cześć Dziewczyny!

Jesień to dobra pora, żeby standardowe, kremowe pomadki zamienić na błyszczyki. Na produkt od Bell skusiłyśmy się pod wpływem pozytywnych opinii Aliny z bloga http://www.alinarose.pl/
Zobaczcie same jak się sprawdziły u nas…


Obietnice producenta:
Najnowszy błyszczyk firmy Bell pod kuszącą nazwą Milky Shake 3D effect ma na zadaniu optycznie powiększyć, nabłyszczyć oraz odżywić usta. Producent kusi zapachem, kolorem, a także efektem naturalności. Kosmetyk dostępny w różnych wersjach kolorystycznych: karmel, cappuccino, łososiowy, intensywny i chłodny róż. 


Ocena:
Błyszczyki Bell Milky shake 3D effect są półtransparentne, delikatnie barwią usta na dany kolor, jednak ich głównym zadaniem jest nabłyszczenie naszych ust i to udaje im się idealnie. Tworzą efekt tafli na ustach. Błyszczyki mają precyzyjny aplikator w formie pędzelka, którym z pewnością nie wyjedziemy poza kontur ust. Aplikację uprzyjemnia także ładny zapach. Dodatkowo ich ogromną zaletą jest fakt, że naturalnie wyglądają na ustach. Nie wysuszają ich, nie podkreślają suchych skórek, równomiernie rozprowadza się je na ustach oraz w ten sam sposób z nich znikają. Minusem jest fakt, że mają lepką konsystencję i kleją się na ustach. Ponadto trzymają się na nich krótko i często wymagają ponownej aplikacji w ciągu dnia. Dodatkowo błyszczyki te są mało wydajne.
Podsumowując, błyszczyki te można uznać za przyzwoite jednak na pewno nie należą do naszej czołówki – błyszczyki L’oreal o których pisałyśmy tutaj - klik klik i Kobo Pearl 'n' mineral tutaj - klik klik i nie zdecydowałybyśmy się na ich ponowny zakup.

Miałyście z nimi do czynienia? Jak u Was się sprawdziły?
Pozdrawiamy,
O&A

środa, 13 listopada 2013

Bourjois Healthy mix - korektor

Cześć Dziewczyny!

Dzisiaj będzie o jednym z tych produktów, który zachwycił nas od pierwszego użycia. A im dłużej go używałyśmy tym bardziej utwierdzałyśmy się w tym przekonaniu, a teraz możemy już śmiało powiedzieć, że znalazłyśmy nasz ideał! A mowa o niepozornym korektorze health mix z Bourjois…


Obietnice producenta:
Stworzony do walki z cieniami pod oczami. Dodaje skórze blasku i usuwa oznaki zmęczenia. Formuła korektora została wzbogacona o upiększające wyciągi z owoców: 
- morela: rozświetla i rozjaśnia,
- malina: aktywuje mikro-cyrkulację,
- melon: nawilża.
Dostępny w trzech odcieniach. 


Ocena:
O ile podkład Bourjois health mix, przez wielu uwielbiany, spodobał nam się, o tyle nie wywołał większego zamieszania i nie sprawił, że na chwilę zapomniałyśmy o wszystkich innych podkładach jakie mamy, o tyle korektor – bliźniak z tej samej serii powalił nas na kolana. A nie spodziewałyśmy się wcale tak wiele. Myślałyśmy o nim raczej jako o lekkim korektorze na luźniejsze dni. Jak zupełnie inaczej potoczyła się jednak jego historia z nami. Już przy pierwsze aplikacji okazało się, że korektor ma świetne krycie, poradzi sobie z każdymi zmianami jakie mamy do ukrycia. Mimo, że przeznaczony jest do stosowania pod oczy, gdzie sprawdza się świetnie, równie dobrze, jak nie lepiej nawet radzi sonie stosowany punktowo na całej twarzy. Stopień i siłę jego krycia porównałybyśmy do kamuflaży typu dermatol, tyle, że w odróżnieniu od nich ma lekką formułę, która jest niemalże niewyczuwalna na skórze. Świetnie się rozciera, współgra z podkładami, nie odznacza się na twarzy, nie zmienia na niej koloru i bardzo długo się na niej trzyma (nawet nie przypudrowany i nawet na skórze tłustej). Wygląda bardzo naturalnie. Od wielu wcześniej testowanych przez nas korektorów odróżnia go fakt, że nie wysusza, nie podkreśla suchych skórek, nie wchodzi w załamania, nie zbiera się w nich. Ponadto jest bardzo wydajny, a samo opakowanie wygodne i higieniczne. My nie stawiamy mu już więcej zadań, wszystkie oczekiwania zostały spełnione…

My znalazłyśmy ideał, a czy Wy go wcześniej wypróbowałyście? Też tak Was oczarował?
Pozdrawiamy,
O&A

czwartek, 7 listopada 2013

Eliksir upiększający L'oreal Elseve

Cześć Dziewczyny!

Kiedy chodzi o pielęgnację naszych włosów to co do zasady niewielu produktom jesteśmy wierne. Nieustannie poszukujemy czegoś co w widoczny sposób odmieni nasze włosy sprawiając wrażenie, że są one zdrowe, gładkie, lśniące. Podczas takich właśnie poszukiwań natrafiłyśmy na produkt, który okazał się spełniać wszystkie te oczekiwania.  A mowa o eliksirze upiększającym z L’Oréal.



Obietnice producenta:
Formuła 6 cennych olejków kwiatowych połączonych z filtrami UV chroni i intensywnie odżywia włosy farbowane, sprawiając, że włókno włosa jest jedwabiste, a blask koloru podkreślony. 
Olejki znane dotąd z pielęgnacji skóry, dzisiaj mogą być również produktem do włosów, by je chronić, nawilżać i odżywiać. Bazując na latach doświadczenia w pielęgnacji włosów, L’Oréal Paris wprowadza innowacyjne formuły w postaci Eliksirów Elseve, których nietłuste i lekkie receptury dostosowują się do potrzeb każdego rodzaju włosów i znacząco ułatwiają ich stylizację. Eliksiry Elseve wydobywają naturalne piękno każdego rodzaju włosów oraz ich struktury, bez obciążania.

Ocena:
Eliksir upiększający L’Oréal jest produktem wielozadaniowym. Po pierwsze, może być stosowany jako produkt pielęgnacyjny, ponieważ ma właściwości odżywcze, nawilżające, a także chroni kolor naszych włosów . Po drugie możemy wykorzystać ten eliksir do wykończenia naszej fryzury,  jego głównym zadaniem jest wygładzenie oraz nadanie blasku naszym włosom. Według nas na tym polu sprawdza się najlepiej. Po trzecie po nałożeniu go na mokre włosy ułatwia ich rozczesywanie, a dodatkowym plusem jest ochrona UV . Eliksir jest bardzo wydajny, ma lekką formułę, nie obciąża i nie przetłuszcza włosów. Dzięki niemu nasze włosy wyglądają na zadbane. Olejek przeznaczony jest dla włosów farbowanych, jednak dobrze sprawdzi się również na włosach o naturalnym kolorze. Na plus zaliczyć trzeba opakowanie, które nie raz już by się zbiło, gdyby nie było plastikowe. Eliksir L’Oréal szczególnie przyda się osobom, które mają włosy matowe, pozbawione blasku, a także puszące się, gdyż ujarzmia niesforne kosmyki, sprawia , że wyglądają na zdrowsze oraz nadaje szyku każdej, nawet najprostszej fryzurze.

Co Wy sądzicie o produkcie L’Oréal? Czy już miałyście okazje go wypróbować?

Pozdrawiamy
O&A

poniedziałek, 4 listopada 2013

Denko #2

Cześć Dziewczyny!

Po raz drugi chcemy podzielić się z Wami zużyciami z ostatniego czasu. Każde puste opakowanie traktujemy jak mały sukces i przynosi nam to ogromną radość. Nasz pierwszy projekt denko możecie zobaczyć tutaj - klik klik

Zielony – produkty na TAK! Godne polecenia
Czerwony – NIE!
Niebieski – średniak.


IUM, 2-phase nourishing treatment with trace elements – dwufazowa odżywka bez spłukiwania zakupiona w salonie fryzjerskim, która nie zachwyciła niczym. Jest dużo lepszych i łatwiej dostępnych odżywek.

Loreal Elseve Volume Collagene odżywka nadająca objętość – o dziwo na prawdę działa, unosi włosy u nasady i nie obciąża ich. Recenzja tutaj - klik klik

Schauma Krem i Olejek, kremowy szampon do włosów łamliwych i rozdwajających się – kremowa formuła, bardzo dobrze się pieni, dodaje włosom blasku, ale może je delikatnie obciążać. Na pewno nie poprawia kondycji włosów.

Ziaja, mleczko ogórkowe dla cery normalnej, tłustej i mieszanej – przyzwoite mleczko, delikatne, łagodne, nie podrażnia skóry, dobrze radzi sobie ze zmywaniem makijażu. Produkt jest wydajny i wart wypróbowania.

Ziaja Nuno, maska z zieloną glinką dla cery zanieczyszczonej i skłonnej do wyprysków – kolejny średni produkt, który powierzchownie poprawia kondycje skóry, nie działa jednak dogłębnie. Jest dość delikatna, nie podrażnia skóry, pozostawia ją oczyszczoną. Łagodzi podrażnienia potrądzikowe, redukuje wydzielanie serum (ale na krótko). Jednak odczuwalny jest efekt ściągnięcia skóry, więc koniecznie należy po niej użyć produktu nawilżającego. Nie jest to produkt wydajny.

Wella Pro Series, intensywna maska pro series moisture – bardzo dobry produkt, który działa natychmiastowo, zalecane jest nałożenie jej na 1 minutę! Włosy rzeczywiście są odżywione i w widocznie lepszej kondycji.

Isana, intensywny krem do rąk z 5% Urea – najlepszy krem do rąk, jaki miałyśmy okazję używać. Świetnie nawilża dłonie na długi czas, dobrze się wchłania, mimo, że jest treściwy. Dłonie rzeczywiście są odżywione, nie jest to tylko uczucie powierzchownego natłuszczenia. Polecamy!!!

Flos-lek, żel ze świetlikiem lekarskim i babką lancetowatą do powiek i pod oczy – lekka, żelowa formuła idealnie sprawdza się pod makijaż. Przynosi uczucie chłodzenia i ukojenia. Nie jest treściwy i bardzo nawilżający, jednak dla niewymagających okolic oczu będzie idealny. Nie jest wydajny.

Essence, cień do powiek w kolorze 23 fashion victim – jasny, cielisty, cień z dużą ilością drobinek o wykończeniu satynowym. Idealnie sprawdzał się do rozświetlania wewnętrznego kącika, czy do nałożenia pod łuk brwiowy, czy nawet na całą powiekę. Strasznie się jednak osypywał.

Kobo, lakier do paznokci w kolorze 11 India Rose – średni, ciepły brąz, który okropnie trzymał, a raczej nie trzymał się na paznokciach. Bardzo płynna konsystencja, potrzebował 4 warstw, aby pokryć płytkę paznokcia. Okropny!

Catrice, Quick Dry & High Shine top coat – bardzo dobry produkt. Przyspiesza wysychanie lakieru i dodaje blasku paznokciom. Godny wypróbowania!

Miałyście do czynienia z którymś z tych produktów? Jak Wasze zużycia w ostatnim czasie?
Pozdrawiamy,
O&A 

sobota, 2 listopada 2013

Rimmel stay matte foundation – recenzja

Cześć Dziewczyny!

Dlaczego ciągle kupujemy podkłady? I nawet wtedy, gdy wydaje nam się, że znalazłyśmy już swój ideał i tak czujemy pokusę, aby wypróbować coś nowego. Dlaczego? Otóż, każda z nas najbardziej chyba pragnie zdrowo wyglądającej, gładkiej skóry. I oprócz pielęgnacji (która jest zdecydowanie na pierwszym miejscu), to właśnie podkłady są narzędziem, które mają nam pomóc oszukać wszystkich, że nasza cera jest właśnie w takim dobrym stanie. Dzisiaj opowiemy Wam o nowości od Rimmela, podkładzie matującym w musie.


Obietnice producenta:
Nowy podkład Rimmel Stay Matte zapobiega świeceniu się cery, a dzięki zastosowaniu mikrosferycznych pudrów skóra jest jedwabiście gładka i miękka. Lekka, kremowa formuła podkładu wyjątkowo łatwo rozprowadza się na skórze, a w połączeniu z emulgatorami żelowymi płynnie i równomiernie łączy się ze skórą bez rolowania się i efektu maski. Matowe wykończenie zawdzięcza opatentowanej japońskiej formule żelu pielęgnacyjnego. Zawarty w podkładzie kaolin zapewnia matową, lecz promienną cerę. Zawiera bardzo lekki matujący puder, wszystko po to, by stworzyć nieskazitelne, jedwabne, wolne od błyszczenia się wykończenie makijażu, które utrzymuje się cały dzień, pozostawiając skórę świeżą i naturalnie matową. Podkład może także pochwalić się nowym opakowaniem, dziewczęcą, smukłą linią oraz tubką w kolorze czystej bieli. Jest ona lżejsza, wygodniejsza i bardziej praktyczna, niż szklane opakowania. Przyciąga wzrok fioletową zakrętką oraz symbolem ikonicznej korony Rimmel. Rozbudowana gama 7 odcieni oznacza, że każde kobieta znajdzie odcień dla siebie. Twarzą kosmetyku jest Georgia May Jagger. 

Ocena:
Podkład Stay matte jest naszym nowym odkryciem. Już przy pierwszym użyciu oczarował nas do tego  stopnia, że od razu zaopatrzyłyśmy się w kolejne jego opakowania. Ale z oceną poczekałyśmy, aby potestować go trochę dłużej i w różnych warunkach.  Po pierwsze, dobrze się rozprowadza, ma konsystencję musu, jest gęsty i bardzo wydajny, już niewielka ilość wystarczy do pokrycia całej twarzy. Ma matowe wykończenie, ale nie jest to płaski, sztuczny mat. Stan taki utrzymuje się bardzo długo, osoby ze skórą mieszaną mogą nawet nie potrzebować przypudrowania. Na twarzy nie ciemnieje, nie ściera się, nie podkreśla suchych skórek, ale nie jesteśmy pewne czy sprawdziłby się u osób ze skórą suchą. Ma średnie w kierunku mocnego krycie, zakrywa zaczerwienienia oraz radzi sobie z mniejszymi niedoskonałościami. Dodatkowo nie podkreśla porów, nie zapycha, nie pogarsza stanu skóry. Opakowanie na plus, łatwo pomieści się nawet w niewielkiej kosmetyczce, jest także lekkie. Jedynym minusem dla niektórych może być gama kolorystyczna,  najjaśniejszy kolor do wyboru nie należy do najjaśniejszych dostępnych na rynku. Jest to jeden z naszych ulubionych dziennych podkładów, który warto wypróbować J

Miałyście już z nim do czynienia? Jakie są Wasze wrażenia?
Pozdrawiamy,
O&A

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...